GRY

środa, 21 maja 2014

Cześć to znowu my w dzisiejszym poście dodamy kilka zdjęć i dowiecie się jakie utwory pisała Maria Konopnicka.
Maria Konopnicka (1902).
Jak już zapewne wiecie Maria Konopnicka jest wybitną pisarką . Pisała utwory dla dzieci i dorosłych oto jeden z nich :



Dziady


- WY, Mikołajko, Nie pójdziecie do dzis na Zaduszki? - Zapytałam stając w progu ogrodniczej Izby, do polowy zawalonej Świeżo wyciętą Kapusta. W izbie szarzał JUZ PO kątach wczesny mrok listopadowy, surowa wygrał jarzyn i ogrodowizny napełniała JEJ Wnętrze. Pod zatkanym Słoma okienkiem siedziała na niskim zydlu "stara", jak ja zwykle zwano my dworze, w przepasanym Gruba Płachta tołubku, Z szeroko wyłożonym na ramiona kołnierzem zajęczym, obierając Wielkie, przemarzło nieco kapuściane Głowy. Rece JEJ, zgrabiałe oo Zimna, trzęsły SIE Przy Tej Pracy, Żelazny wąski Nożyków skrzypiał w soczystych głąbach, Głowy padały z głuchym łoskotem na coraz Rosnąca kupe.
Biała Królica przysiadła na nogach "Starej", grzejąc je swym puchem i ogryzając lecące spod nożyka liscie: kilkoro Młodych goniło sie z piskiem i tupotem po ubitej z gliny podłodze.
Smyrgnęły, gdym weszła, przycieś strąk, "Stara" podniosła Glowe i wypatrzyła sie na Mnie zblakłymi oczyma.
- NIE pójdziecie do dzis na Zaduszki? - Glosniej powtórzyłam, wiedząc. . Ze Mikołajka NIE dosłyszy nieco
Rzuciła ramionami.
- Mnie CO PO zaduszkach? - Rzekła. - Bedzie tam i Beze Mnie Gawronów DOSC ...
- Nie, przecież pacierz zmówić, popatrzeć ...
- Iii ... Paciorek święty do ja i TU SOBIE, NIE wymawiając Panu Jezusowi, odmówię; patrzeć na co ja ta bede? Jak sie dziecko popiją, Albo i chłopy? Uderzyła energicznie nożykiem po głąbie, kilka Liščí opadło JEJ z Kolan. Naraz westchnęła.
- Oj, widziałam ja, Pani moja, Zaduszki NIE TAKIE! - Przemówiła po chwili. - Ale na NIE TU NIE TU! Tam sie do Ono nawet inaczej nazywa. "Dady" tam sie nazywa, NIE Zaduszki. JUZ TAKIE LUDZIE tam żyją, CO WSZYSTKO inaczej nazywają.
Przysiadłam SIE zrobić Starej.
- I gdzie do Mikołajka te "Dady" widziała?
- Ono się, prosze Łaski Pani, żartować Wołynie TAKIE, a tam Wies Taka Kanonicze. Niby taki kraj. na podób naszego; ALE ZE NIE Ze wszystkim ... Do Jak moja na OWO Wołynie z nieboszczką Pania z Zielonek, świec Panie nad JEJ DUSZA, wyciągali, to sie tam czlowiek różnych Rzeczy napatrzył! Bo do i Narod inszy żart, ja obrządzenie Wszelkie takoż insze ...
Na cmentarzu, na dziesięć przykład, To nie tak, Jak u nas, wspólnie na Krzyż jeden duzy na wpośrodku. Juz te mogiłki wedle niego, Jak Moga, tak sie Tula TAM Krzyż Przy krzyzie sterczy, Jakoby las Jaki. wspólnie iść Smierc z. liscia otrzęsła iz zieloności wszelakiej; Wysokie na WSZYSTKIE jeden wag jeden, z sośnie takich wyrobione, Ze do ha, JAKO ZE Lasowie TAM dostatek io drzewo NIE skrętu MA. Aby porządkowy drugi Krzyż Stoi, Stoi, AZ i zgnije, i obalić przez SIE rad, a NIE Majak i Którędy; to sie ino na ramieniach Tych inszych zeprze i tak Trwa ... na każdym krzyzie, prosze Łaski Pani, przewiązana płócienna zapaska, ot, fartuch taki, czasem Długi, Jak zwyczajnie dla niewiasty, dzieciński czasem jakby, taki krócieńki ... Ot, jak sie tam KTO przepomóc Moze Ze SWOJĄ Bieda. ALE ZE na każdym wyszyty w Rogu Albo na wpośrodku krzyzik, Albo I DWA, i Trzy krzyziki czerwona wełna, JAKO ZE do Niby ochfiara JEST ZA Tego nieboszczyka, co tam leży. Aby jak sie czasem Wiater noc pod porwie, tymi krzyżami Skrzypiec zacznie zapaskami łopotać, aby taki Świst, taki Jek, taki lament, ZE AŻ psi wyją. Daj Boże, aby NIE ISC człowiekowi w pobliskości, taki Strach. W cichość, Jak miesiac zejdzie do tak jeden płótna bieleją Jak Żywe ... wlasnie jakby te duszyczki spod ziemi wynikły iw giezłeczkach śmiertelnych po onych mogiłkach swoich Stały ... Ot, Nie trza pod Wieczór wspominać ...
Przeżegnała sie stara nożykiem . w ręku trzymanym, szepcząc,, Wieczny odpoczynek "
Po chwili tak mówiła DALEJ:
- ZE CHOC i mogiły, to tam Sobie Narod inaczej funduje Tu Sobie mogiłka zwyczajna, z Piasku sypana, zarośnie darnią, aby ja dobrze, NIE zarośnie. , to sie w Ziemiami wdepce i nie cna rozsypie ... tam, Pani moja, do Sobie Mały DUŻY "przykładziny" funduje.
- Cóż z ZA "przykładziny"?
- Ano, na taki, prosze Łaski Pani, Kloc Sosnowy Albo ja Dębowy, Siekiera z gruba ociosany po wierzchu, aby wieko trumienne Jakoby, mający u Góry gałąź jedną ostawioną i przyciętą w głowach nieboszczyka na maluśki krzyzik, co z onej przykładziny samorodnie wynika, Jakoby rosnął. Aby Jak na na cmentarz Czlowiek zajdzie, a onych PO przykładzinach pojrzy, aby wlasnie Jakoby Ziemia sie otworzyła i na wierzch wyszły Trumny, umarli wstawać mieli ... jeszcze spod onej przykładziny sterczy wiechetek Ze żytniej słomy, CO NIM trumnę pokropują święconą Wodą ... Aby z jednej Strony kłosy sterczą, az drugiej Słoma, aw pośrodku przykopane Ziemi, nad wiechetkiem gałąź od onego kropidełka. Porządkowy drugi Raz, Jak gałąź Wierzbowa je, Mokry CZAS przyjdzie, aby ja basiorów dostanie Jak żywa, i liść puści, wlasnie JAKO TA różdżka Aronowa, Co do o niej w godzinkach Stoi. ZE SIE Stala kwitnąca i owoc rodząca ...
Spuściła Glowe i zaszeptała z cicha: "Zdrowaś Panno Mario". Mrok po kątach coraz gęstniał, króliki poszły spac w Jame, Rece Starej opadły. Chwile trwała cisza.
- No dobrze, moja Mikołajko, ale te,, Dziady "- zapytałam, GDY skończyła szeptać zdrowaśkę.
- A cóż, "Dziady", Jak "Dziady" ... NIE DAJ Boże takich "Dziadów" nikomu
- I jakże by bylo - nalegałam, widząc, ZE stara w zadumę zapada.
- do, prosze Łaski Pani, tak bylo, ZE Jak moja tam z nieboszczką Pania Do owej Kanonicze wyciągli do TAM Przy dworze bylo chłopczysko, Niby zrobić pasenia.. Niedolelnie by jeszcze bylo, Ze sixteen lat moze, chude, Delikatne, bladawe, ZE NIE z chłopskiego do stanu szło, TYLKO z takich Mazurów, co tam z dziada pradziada koloniami i do szlachty siedzą SIE Pisza wszelaki oporządek inszy Niz dziesięć PROSTY Narod Maja, CZY się w imieniach, CZY W ubierach swoich, CZY W każdej najmniejszej Rzeczy. Tak Temu chłopakowi bylo Justyn, ALE ZE Czeladź wołała na niego po prostemu "Ustim".
Z Pół Roku juz Ono chłopaczysko służyło Przy dworze, kiedy mu Matka, z onych Mazurów szlachcianka, od rodu, Meza odbiegła iz dwojgiem dziatek małych zrobić Cygana, co w trzeciej WSI kowalował, mieszkać poszła. Gdzie Ona ta Tego Cygana uznała, Tego nie powiem, BO NIE WIEM; ALE ZE okrutnie SIE W NIM rozmiłowała, choc tam LUDZIE powiadali, ZE I NIE bylo niczym, bo do Cygan Cygan, Czarnego JAKO NA gębie, jeszcze ZE Byl i dziobaty. Ano, jak sie Też się do Nas doniosło, tak Mego Ustima jakby z nog ściął. Aby caluśki Dzien swira, Pani moja, wag czeladni SIE NIE pokazał, ani na Południe. Ani na kolację, TYLKO Jak Bydlo przygnał, tak sie rżnął o Ziemiami w oborze, kożuchem sie z glowa nakrył, Musi płakał, bo sie Ono kożuszysko TYLKO na NIM trzęsło, ALE ZE głosu nic z siebie nie nie puścił. Taka ambicję mial. Dopiero na Drugie Południe JESC Przyszedł-AZ Mnie cos przenikło, Jakim na niego spojrzała, taki na twarzy bledziuśki Byl, taki zmizerowany, te Oczy do MU SIE TYLKO świeciły spode lba, choc Ich ta wielce od Miski NIE podnosił. ALE CO! Bo mu do Dali spokojnie zjeść? Zara go ta obsiedli, zara, zara dogadywki prześmieszki, tak Też rżnął łyżkę, zabrał sie i poszedł. Wyleciałam ZA NIM. wołam: "Ustim Ustim!" Chciałam mu ta Kawałek sera pódetknać na pocieszenie ... Ale gdzie! Ani sie obejrzał, TYLKO czapkę nacisnął, Oczy pięścią zatkał I DALEJ ... I nie Obory tak sumował, Pani moja, WIĘCEJ Niz przez Dwie niedziele; do wyschnął JAK TA Drzazga, sczerniał JAK TA Świętej Ziemi, gadać do jakby zapomniał ... Jednej niedzieli urwała SIE ONA Matka od swego Cygana i przyleciała do syna. Jak ja najrzał z Daleka, tak wlazł na strych w słomę i siedzi. Chłopaki ZA NIM: ". Ustim złaz zrobić Mątki Matka przyszła". Na nic. "Cyganicha przyszła!" - Krzyknął któryś. Na nic! AZ i Ona Matka zrobić drabiny podeszła. "Justys - Wola -! Justys, Synku zleź ino Niech Cie Moje Oczy uwidzą!" Na nic. Zapłakało Sobie tedy Ono kobiecisko, niech ja ta Bog sądzi, położyło na szczebelku bułkę pszenna i pare jabłek dla Syna, zabrało SIE I poszło. Pod Wieczór dopiero chłopak Ze Strychu zlazł, bułkę i jabłka dzieciakom oddał, sam jak sie nie nie puści gościńcem, jak sie nie nie rzuci na Droge, co NIA Matka odeszła, Jak NIE zacznie Te Święta Ziemiami całować, Jak nie nie ryknie: "mamo mamo ! ... ", aby, Pani moja, AZ SIE wnętrzności przewracały w człowieku słuchający ... Ano nic. Przeszedł znow tydzien, przeszedł porządkowy drugi. Wspólnie Ono chłopaczysko Troche porzeźwieje w Sobie, aby znow ul Tam ktory Oczy owym Cyganem wykluje, aby znow Mój Ustim NIE je, Nie piję, od ludzi ucieka, a Tak Po kątach płacze, ZE W Tych łzach swoich umyć przez SIE MOGL. Oj, nie nie daj Boże Takiego Życia nikomu! Ona kowalicha równo musiała Syna Tego BARDZO miłować, bo co ja RAZ zrobić niego zabiegała, aby Mu płótniankę przyniosła, do Nowej koszule, do posilenie jakie ...
Ale sie z chłopakiem Nigdy zobaczyć NIE mogła, bo Jak TYLKO zasłyszał, ZE Matka, tak uciekał w ostatnie Katy, dziw, ZE SIE pod Ziemiami NIE wkręcił. Dopieroż kiedy odeszła, do W biegunie Jak zapomniały leciał ï PO swojemu wołał: "mamo mamo!" Jedzenia, co przyniosła, aby Nigdy NIE tknął, ani Tego obleczenia na siebie NIE Bral ... Obdarł SIE, obłachmanił, NIE Bral. TA żorota iść tak zjadła, zniszczyła, ZE chodził JAK SAM dziesięć Cien, skóra Sobie niepodobny TYLKO Kości. Te Oczy na ul SIE TAK świeciły, Jak do Próchno Leśne. Aby insze Chlopaki ida w Święto zrobić kosciola, potem do Karczmy na Tańce Albo w Krega graja, Albo tam jakie niebądź przepowiadki gadają, na nic. Ani jemu pacierz w głowie, ani kompanija, TYLKO SIE oo Tym Swoim żalem jak z wilkiem mocuje, od ludzi stroniący. nijakiego pocieszenia NIE szukający. Przychodziła Matka - zle; przestała przychodzić - jeszcze gorzej. Ten cierń kolący WIĘCEJ W Sobie miazgi MA niżeli na Ciala. Dziw, mu te Kości Skóry nie nie przebiją. Mocowało sie tak Ono chłopaczysko w Sobie, mocowało, AZ Też pod jesień Jakoś wzięło SIE I utopiło, Nie mogący zwyciężyć Tej swojej żałości.
Ano, dobyli go ta koniarki drągami z onej Wody, zjechała komisyja, opisała, CO i JAK. I dobrze. Z Pięć dni do TA bylo Tego rejwachu, AZ Też i pochowali go na rozstaju Lasem strąk w nie nie święconej ziemi, zwyczajnie, Jak Takiego samozbójnika, Kolorado Sam Sobie Smierc ROBI. Ino Zem mu obrazik Dala w rece, Zeby juz tak calkiem Bez Pana Jezusa z Tego ŚWIATA NIE schodził, iw Te koszule Nowa iść oblekłam, CO MU Matka przyniosła i co JEJ ZA żywota nosic nie nie chciał. Ot. żal sie Boże Takiego pochowu! Mogiły mu Też ta wielce NIE fundowali, TYLKO wedle tamtego obyczaju siaki taki naręcze chrustu przyniósł i cisnął. Dzieci, chłopaki, na gałęzie ciągały Suche, aby badyle wszelakie, współpracy KTO MOGL. NIE opodal Stal Krzyż choleryczny, zwyczajnie Jak na rozstaju, ZE tam Mór Kiedys Byl i LUDZIE SIE od nagłej Śmierci krzyżem warowali.
Przeżegnała sie stara i znow szeptać pacierz zaczęła.
- cóż Matka?
- Matce, aby moja ta nijakiego orędzia NIE Dawali. Nie nie przychodziła, by ja nie nie
przychodziła. Ko? Chora Moze, moze sie juz tak od onego nieboraka odbiła, ZE robić niej gadać nie nie chciał. Ano, wyszlo tak kilka niedziel, ONA Ustimowa Mogiła Jak rosła, tak rosła. KTO zrobić Lasu Albo iz Lasu szedł, aby kazdy bodaj gałązkę, bodaj szyszkę dorzucił. Taki juz tam obrządek LUDZIE MAJA. AZ Też przyszły Zaduszki, Niby te Ich "Dziady", co sie w dziesięciu DZIEN PO cmentarzach Narod Tamten modli ZA Ojców-rodzicieli, ZA dziadów, pradziadów ...
Szli na jeden "Dziady" pańscy Ze Dworu, poszłam i ja, bo do W TAKIM dniu ZAWSZE lepiej Kupa sie trzymać, broń Boże jakiego przestrachu.
Droga na cmentarz wypadała Jak Raz Koło onego cholerycznego Krzyża i onej Ustimowej mogiły. Dochodzim, Patrze, Kopiec okrutny. Tak LUDZIE do niej. Powiadają, ZE Ustimowa duszę oczyścić trzeba. Ano, nie nie wiedziałam nic, jakie na oczyszczenie. Chrustu naniesiono Tyle, Ze do WIĘCEJ Niz półstoże siana. Pod krzyżem na przydrożu dziad pacierz Mowi głośno i krzesiwem o krzesiwko krzesze. Tak go zaraz LUDZIE obstąpili dokolusieńka, dzieciaków SIE Też tam nabrało skądciś Jak mrowia. Mnie zara cos tknęło. Tak pytam starego Neściora, co do bedzie? Jeszczem przerzec nie nie zdążyła, tu mi, Pani moja, w oczach cości zaświeciło ... Pojrzę ja, tu z onego dziadowego krzesiwa padła iskierka jedna, potem Druga, zatrzeszczały badyle, spełgły w górę, jakby KTO pióro osmalił. Dziad znow Ognia krzesze, modli sie głosem ... Leca iskry w Chrust, Jak te ptaki złote, Leca, przelatują, chrustu SIE chwytają, gdzie szczelinka Jaka, tam sie dobywa dym siny, gryzący ... Trzeszczą gałęzie, tleją, zwijają sie w Sobie Jakoby gadziny, skwierczą Szyszki, Smolna żywica syczy, kapie ... AZ Jak NIE buchnie naraz Cale płomienisko, Jak nie nie ogarnie onej mogiły, jak sie nie nie zaczną iskry siać, trzeszczeć, pryskać, Jak nie nie wywalą sie dymy Czarnym słupem AZ pod Samo Niebo ...
To, Pani moja, porządkowy drugi Raz ja Chałupa sie pali, Luny takiej, Takiego Ognia Nie ma. Pojrzę ja na na Krzyżu, w czerwieni Stoi Cały, te Rany Chrystusowe jakby Żywe, a dziesięć bok jakby krwawiący ... LUDZIE Też Czapki pozdejmowali, pacierz mówiący. Tak Mnie zaraz ogarnęła taka żałość, taka skrucha, Zem na Kolana padła, jakby mi KTO Nogi podciął, i bic sie w Piersi zaczęłam. Boże, badz miłościw grzesznej duszy Jégo! Boże, badz milościw ...
Wołam ja tak zrobić Tego Pana Jezusa, pani moja. kajać SIE ZA duszę onego chudziatka, tu wrzask: Justys! Justys! Synku! Justys! Patrze ja, LECI ONA kowalicha nieboga, jakby ja wicher niósł, koszula na piersiach rozerwana. chustka z Głowy spadła, Rece rozciągnięte ... NA Pozar leci Wprost, na ONA Ognista mogiłę synowska. Rozstąpili SIE LUDZIE, dziesięć i OW szepce: "maty" - ZE do Niby Matka, Wiec JEJ przystęp Wolny. ONA Jak NIE krzyknie Raz jeszcze: "Justys Justys!" - Jak sie nie nie zaniesie wielkim, nieludzkim rykiem, jak sie NIE rzuci w Ono płomienisko ... Pani moja, Zem ja tam trupem, patrząc na celu, nie nie padła, na cud boski! Runęła tak Jak ta Kłoda - W Sam srodek Ognia, w sam srodek, Jak ta powięź słomy ... Zrobił sie wrzask, krzyk; odciągnęli JA TA ​​LUDZIE, zaczęli Wodą z rowu LAC, ale co ... Głownia do JUZ TYLKO byłą. Na twarzy, na rękach, na piersiach sczerniała Jak sadze. Juz tam w niej NIE Stalo Ani tchu ... TYLKO TE Nogi bose, niedogorzałe, co Nimi te Swoje dróżki odprawowała do syna. z Daleka SIE bieliły ... spod onego mogilnego chrustu, spod ostatniej warszty. kiedy się juz dobrze przygrzało, wypełznął Żmij-rozciągnął SIE. skurczył, znow sie rozciągnął, podniósł LBA zrobić Boru poszedł ... Tak zara LUDZIE powiadali, ZE się na grzech przeklęty ...
TAKIE to ja, Pani moja, "Dziady" widziałam.
Podparła Reka Stara zwiędłą SWOJĄ Glowe i zaszeptała: " Wieczny odpoczynek ".




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz